Moją pierwszą recenzją tutaj będzie książka nr 1 wg mnie, która na długo zapadnie w mojej pamięci. Jest to Maybe Someday - Coollen Hoover (o tej autorce jeszcze tu usłyszycie, tak tak, to moja ulubiona).
Co można powiedzieć ?
Całkowicie urzekła mnie ta historia ..
Historia prosta jak każda – poważne decyzje, rozdarte serca
między lojalnością a prawdziwą miłością, zachowania , przemyślenia bohaterów są
dojrzałe ponad ich wiek. Fizyczna ułomność nie przeszkadza uczuciu jakie z
każdą przeczytaną stroną eksponuje się coraz bardziej, ale jeszcze
bardziej je pogłębia.
A w końcu to, co chyba najbardziej kocham w tego
typu książkach – autorka pięknie wkomponowała motyw muzyki, ale zrobiła
to tak subtelnie, że czasem to muzyka nadaje sens niektórym wydarzeniom.
Polecam serdecznie i mogę zapewnić, że jeszcze nie raz powrócę do tej książki.
Recenzja oficjalna :
"On, Ridge, gra na gitarze tak, że porusza każdego. Ale jego utworom
brakuje jednego: tekstów. Gdy zauważa dziewczynę z sąsiedztwa śpiewającą
do jego muzyki, postanawia ją bliżej poznać.
Ona, Sydney, ma poukładane życie: studiuje, pracuje, jest w stabilnym
związku. Wszystko to rozpada się na kawałki w ciągu kilku godzin.
Wkrótce tych dwoje odkryje, że razem mogą stworzyć coś wyjątkowego. Dowiedzą się także, jak łatwo złamać czyjeś serce…"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz